Majówka w Świętokrzyskiem (30.04-02.05)

19 maja 2012 / ks. Sławomir Tupaj

Długo oczekiwany wyjazd w Góry Świętokrzyskie nastąpił 30 kwietnia. Pan Bóg pobłogosławił nam piękną pogodą, dzięki której wędrowanie po tym pięknym rejonie Polski było przyjemnym doświadczeniem. Z Rybnika wyjechaliśmy o godz. 6.24. W Katowicach nastąpiła przesiadka do pociągu, którym dojechaliśmy do Kielc. O godz. 11.05 byliśmy w stolicy województwa świętokrzyskiego. Na dworcu PKP czekali na nas Krzysiu i Kasia. Ekipa była już prawie w komplecie, popołudniem dojechał do nas jeszcze Adrian.

Z dworca PKP udaliśmy się na poszukiwanie busu, którym mieliśmy zamiar dojechać do Chęcin, naszej bazy wypadowej. W schronisku PTSM-u, zostawiliśmy nasze bagaże i postanowiliśmy zdobywać ruiny chęcińskiego zamku. Ze wzgórza na którym położone są ruiny chęcińskiego zamku, roztaczał się piękny widok na Góry Świętokrzyskie, w oddali można było zauważyć zabudowę Kielc, a dalej Łysą Górę. W ruinach chęcińskiego zamku, można było spróbować swoich sił w strzelaniu z łuku. Inni bardzo chętnie pozowali do zdjęć wcielając się postać Białej Dam. Nie zabrakło także śmiałków, którzy zgodzili zakuć się w dyby. Po zwiedzaniu wzgórza chęcińskiego zeszliśmy do miasta aby się nieco pokrzepić przed czekającymi nas jeszcze atrakcjami. Zanim udaliśmy się do schroniska, postanowiliśmy wejść jeszcze do zabytkowej kamienicy „Niemczówka”, pełniąca dziś funkcję punktu informacji turystycznej. Tam uczestniczyliśmy w projekcji filmu promocyjnego o atrakcjach turystycznych i przyrodniczych miasta Chęciny. Następnie jeszcze zakup niezbędnych rzeczy na kolejny upalny dzień (przede wszystkim wody). Zaopatrzeni w zapasy, udaliśmy się do schroniska. Jeszcze kilka minut procedur związanych z naszym zakwaterowaniem i wreszcie jesteśmy w pokojach. Po trudach podróży i popołudniowym zwiedzaniu Chęcin, chwila relaksu połączona z kąpielą stała się dla nas prawdziwym błogosławieństwem. O godz. 19.30 zgromadziliśmy się w tutejszej świetlicy na Eucharystii, dziękując Bogu za bezpieczną podróż i pierwszy udany dzień majówki. Po Mszy świętej, czas na kolację. I tak minął pierwszy dzień naszego pobytu. 01.05 Rankiem o godz. 7:15, zgromadziliśmy się na Eucharystii, następnie śniadanie i przygotowanie prowiantu, no i w drogę. O godz. 9:00 wsiedliśmy do zamówionego wcześniej busa i wyruszyliśmy do miejscowości Święta Katarzyna. Stamtąd rozpoczęliśmy nasze całodzienne wędrowanie. Po drodze weszliśmy do klasztoru sióstr bernardynek i zaznajomiliśmy się z charyzmatem zgromadzeń zakonnych tzw. zamkniętych. Po wyjściu z klasztoru zakupiliśmy bilety, które umożliwiły nam wejście do Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Piękna pogoda sprzyjała podziwianiu krajobrazu jaki rozpościerał się przed nami. Trasa, którą poruszaliśmy się nie należała do trudnych (chociaż niektórzy z nas od czasu do czasu wzdychali… i walczyli ze sobą). Po ok. 3 km, zdobyliśmy najwyższy szczyt Gór Świętokrzyskich: Łysicę, liczącą 612 m. n.p.m. Ze szczytu roztaczał się rozległy krajobraz na okolicę. Mogliśmy także podziwiać gołoborze (głazy pokrywające stok), które jeszcze raz się pojawią w czasie naszego wędrowania na Łysej Górze. Na szczycie Łysicy chwila przerwy: na posiłek, na ugaszenie pragnienia, zrobienie sobie pamiątkowych zdjęć, lub po prostu czas na podziwianie widoków. Schodzenie z Łysicy było samą przyjemnością - zejście łagodne i cały czas lasem. W czasie naszego wędrowania po raz wtóry przekonaliśmy się o tym, jak świat jest mały - spotkaliśmy bowiem harcerzy boguszowickich. Poruszamy się cały czas czerwonym szlakiem i wreszcie dochodzimy do Kakonina. Tam chwila przerwy i odpoczynku, po czym ruszamy dalej. Przez pewien czas idziemy asfaltową drogą. Teraz dopiero doceniamy to, jak dobrze idzie się lasem. Na szczęście po pewnym czasie skręcamy znowu w las. Ciągle idziemy. Podobno „tyły” zaczynają się buntować, niektórzy się skarżą na ból, innym doskwiera upał. Jednak nasza „19” nie poddaje się. Wymęczeni, wypoceni, (niektórzy może nawet pełni mieszanych uczuć dla ks. opiekuna) wreszcie dochodzimy do Huty Szklanej. Od tej miejscowości pozostaje nam już niewiele, aby zdobyć szczyt Łysej Góry. Zważywszy na słabnącą kondycję uczestników majówki, zostaje podjęta decyzja, ku uciesze większości na Łysą Górę podjedziemy „ciuchcią”. Po wjechaniu na szczyt Łysej Góry, podążamy wpierw na specjalną platformę widokową, z której rozpościera się chyba najpiękniejsza panorama Gór Świętokrzyskich. Wspomniany punkt widokowy jest także dobrym miejscem do podziwiania gołoborzy, które szczelnie pokrywają szczytowe partie Łysej Góry. Następnie udajemy się do Sanktuarium Krzyża Świętego. Zanim na Jasnej Górze stał się sławny Obraz Czarnej Madonny, to właśnie to miejsce było przed wiekami głównym sanktuarium Polski. Sanktuarium słynie z relikwii Krzyża Świętego, które podczas naszego pobytu, mogliśmy także ucałować. Oprócz kaplicy Krzyża Świętego, zwiedziliśmy bazylikę i zeszliśmy do krypty, w której podobno jest złożone ciało Jeremy Wiśnowieckiego. Po wspólnym zwiedzaniu, czas na indywidualną modlitwę, odpoczynek. Ok. godz. 17.00 schodzimy z Łysej Góry, niebieskim szlakiem wiodącym do Nowej Słupi. Szlak nazywany jest królewskim. Schodząc, mijamy poszczególne stacje drogi krzyżowej. W Nowej Słupi jesteśmy, przed 18.00. Stamtąd busem z powrotem udajemy się do Chęcin. Wieczorem, jeszcze podsumowanie dnia i modlitwa na zakończenie jakże bogatego we wrażenia dnia. 02.05. Ostatni dzień pobytu rozpoczynamy jak zawsze od Mszy świętej. Następnie śniadanie i szybkie pakowanie, zdanie kluczy. O godz. 9.00 znowu jesteśmy w busiku, którym udajemy się do Kielc. Ostatnie nasze godziny pobytu na ziemi świętokrzyskiej, chcemy spędzić w stolicy regionu. Największym problemem było znalezienie miejsca, w którym można by przechować nasze bagaże. Na szczęście udało się go znaleźć w kiosku na kieleckim PKS-ie, za całkiem przystępną cenę. Uwolnieni z jarzma naszych bagaży mogliśmy teraz spokojnie udać się na zwiedzanie Kielc. Rozpoczęliśmy od wizyty w pałacu biskupów krakowskich, w którym obecnie mieści się Muzeum Narodowe. Mogliśmy tam podziwiać komnaty biskupie, a także zobaczyć obrazy pędzla Chełmońskiego, Wyspiańskeigo, Witakcego, Boznańskiej. Po zwiedzeniu pałacu udaliśmy się jeszcze do ogrodu włoskiego. Kolejnym punktem programu była katedra kielecka, w której cześć odbiera obraz Maryi Łaskawej. Obraz został ukoronowany przez Jana Pawła II w 1991 w Kielcach. Wystrój kieleckiej katedry sprzyja modlitwie i refleksji. Po wizycie w katedrze- czas wolny. O godz. 14.00, piszący te słowa wraz z Marysią i Tymkiem odwiedza jeszcze Muzeum katedralne. Przed 16.00 odbieramy nasze zdeponowane bagaże i udajemy się na dworzec kolejowy. Tam żegnamy się z Kasią i Krzysiem, którzy wracają do Rzeszowa. My z kolei wsiadamy do pociągu relacji Chełm-Wrocław. Przed 19.00 jesteśmy w Katowicach, a o 19.18 wsiadamy już do pociągu, którym jedziemy do Rybnika. I w taki to oto sposób, zakończyła się kolejna majówka oazowa.