Opiekunowie

1999-11-30, 00:00

Ks. Sławomir Tupaj (od 29.08.2009)

Ks. Sławomir TupajZanim przyjął święcenia kapłańskie, Ks. Sławomir odbył staż diakonacki. W naszej parafii 29 sierpnia 2009 dekretem arcybiskupa Damiana Zimonia powrócił do Boguszowic. Rozpoczynając posługę wikarego.

Tutejsza parafia jest drugą, w której Ks. Sławomir pełni posługę. Ma także doświadczenie w opiece nad służbą liturgiczną oraz oazą - tymi wspólnotami opiekował się w parafii pw. Matki Boskiej Piekarskiej w Katowicach.

Wyślij wiadomość do Ks. Opiekuna

Ks. Bogdan Wąż (29.08.2003 – 29.08.2009)

Ks. Bogdan Wąż Ks. Bogdan od początku kontynuował sposób prowadzenia wspólnoty ministranckiej na podstawie tego, co zostało wypracowane przez ks. Andrzeja. Przewodził ogólnym sobotnim zbiórkom ministranckim, a sprawę manewrów przekazał w ręce animatorów.Ks. Bogdan kontynuował także czwartkowe zbiórki dla lektorów i animatorów. Z czasem zreformował system sprawdzania obecności, który posłużył jako wyznacznik aktywności ministranta, a jednocześnie wprowadził nagrody dla najgorliwszych ministrantów. Nagrodami tymi były nie tylko wysokiej klasy przedmioty (np. odtwarzacz mp3, ładowarka z bateriami, zestaw paletek, piłki), ale także ufundowanie lub dofinansowanie organizowanych wycieczek. System sprawdzania obecności został także wprowadzony wobec lektorów i animatorów, by ich zmotywować do częstszej służby przy ołtarzu. Podobnie jak u ministrantów – najlepsi otrzymywali dofinansowanie wycieczki oraz pierwszeństwo uczestnictwa w odwiedzinach duszpasterskich jako pisak. Ks. Wąż podtrzymał także tradycję organizowania imprez urodzinowych, które bardzo służyły bliższemu poznaniu się i zgraniu kadry starszych ministrantów z ich opiekunem. Odbywały się także specjalne odprawy dla animatorów, podczas których były poruszane najważniejsze kwestie dla wspólnoty ministranckiej. Do historii przejdą z pewnością wycieczki organizowane przez ks. Bogdana. Zrezygnował z formy wycieczek krajowych, jednodniowych (choć nie brakowało np. wspólnych wyjazdów na rowerach), na rzecz kilkudniowych wycieczek zagranicznych. Pierwszą z nich była 4-dniowa wycieczka w czerwcu 2006 r. do czeskiego miasteczka Čejkovice, wraz ze zwiedzaniem Pragi i Wiednia. Druga odbyła się na początku wakacji 2008 r., a jej uczestnicy zwiedzili: Brukselę, Paryż oraz Amsterdam. Z kolei miejscem trzeciej wycieczki, z przełomu czerwca i lipca 2009 r., były Włochy, wraz ze zwiedzaniem Padwy, Wenecji, Asyżu oraz Rzymu. Choć liczba ministrantów w trakcie posługi ks. Bogdana nieco stopniała, poziom służby przy ołtarzu pozostał taki sam. Podobnie jak ks. Andrzej pozostawiał wspólnotę ministrancką doskonale zorganizowaną ks. Bogdanowi, tak samo on zostawił ją swojemu następcy – ks. Sławomirowi Tupajowi.

An. Dominik Krusberski

Ks. Andrzej Ledwin (28.08.1998 - 29.08.2003)

Ks. Andrzej wniósł do wspólnoty ministranckiej bardzo wiele nowości. Można by powiedzieć, że wraz z jego przyjściem nastała wielka rewolucja, która wprowadziła ministrantów w okres wielkiej świetności. Stary i nieco archaiczny sposób prowadzenia spotkań ministranckich, jaki był wcześniej, został diametralnie zmieniony. Spotkania ogólne dla ministrantów, które prowadził ks. opiekun zostało wzbogacone dodatkowo spotkaniami formacyjnymi, które prowadziła nowo powstała kadra animatorów. Pojawiły się również tzn. manewry, a więc zbiórki ćwiczeniowe na kościele. Od tego czasu ministranci służyli prawie jak w wojsku :) Służenie było dopracowywane do perfekcji. Dla starszych ministrantów (lektorów) zostały wprowadzone spotkania czwartkowe, na których omawiane były sprawy bieżąc oraz różnego rodzaju tematy, które wymagały większego zgłębienia i poznania. Podczas tych spotkań powstała również inicjatywa robienia tzw. imprez urodzinowych, na których starsi ministranci mający w danym miesiącu urodziny organizowali drobny poczęstunek (tradycja ta pozostała do dnia dzisiejszego). Nie może zatem nikogo dziwić główna maksyma ks. Andrzeja, że prawdziwy ministrant powinien być do tańca i do różańca. Opiekun doskonale wiedział , że młodzi potrzebują oprócz dyscypliny, surowości, czas na relaks, odpoczynek i odrobinę szaleństwa. Takie właśnie podejście zaowocowało bardzo liczną wspólnotą ministrancką, która w okresie swojej świetności liczyła blisko 80 osób. Mimo tak licznego grona młodych ludzi, którzy pragnęli służyć przy ołtarzu, ks. Andrzej doskonale radził sobie z utrzymaniem dyscypliny. Wprowadzono tzw. zeszyt x, w którym na początku ks. opiekun, a później animatorzy wpisywali uwagi za złe zachowanie kandydatom, ministrantom czy tez lektorom. Pojawienie się trzy razy w tym budzącym grozy zeszycie sprawiało, że nie posłuszny ministrant zostawał zawieszony na miesiąc w służbie liturgicznej. Inną, niemalże traumatyczną rzeczą, która utrzymywała ministrancką dyscyplinę był tzw. pokój zwierzeń (rozmowa z księdzem na dywaniku). Wielu ministrantom oczywiście się to nie podobało, ale dzięki właśnie dyscyplinie i odpowiednim wychowaniu ministranci reprezentowali bardzo wysoki poziom. Wiele wycieczek ministranckich do Ustronia, Wisły czy Zakopanego pozostanie na zawsze w pamięci. Bezcenne wspomnienia, które posiadają niestety tylko już nieliczni starsi ministranci są często przypominane i odświeżane, gdyż chciałoby się wrócić do tych idealnych ministranckich czasów.

An. Przemysław Magdziński